Archiwum z dnia: 7 lipca 2017

CHODZIĆ W DUCHU ŚWIĘTYM TO PRZYZNAĆ, ŻE JA TEŻ JESTEM GRZESZNIKIEM.

07.07.2017, piątek

Wyciszenie zapraszaj Ducha Świętego, aby On prowadził modlitwę

Lectio (czytanie) przeczytaj:

Ewangelia według św. Mateusza 9, 9-13

Odchodząc z Kafarnaum Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: Pójdź za Mną! On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami? On, usłyszawszy to, rzekł: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.

Zatrzymaj się na wersecie, który Cię poruszył.

Meditatio (powtarzanie)

Przeczytaj 2-3 razy fragment, który Cię poruszył. Przeczytaj go powoli, delektując się każdym słowem. Pytaj siebie: „Co Bóg mówi do mnie?”.

Rozważanie – jeśli nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

  • W dzisiejszej Ewangelii głównymi bohaterami są celnicy i grzesznicy. Celnik w Izraelu za czasów Jezusa był  poborcom podatkowym. Jako wysłannik Rzymu był traktowany jako okupant. Jeśli celnik był Żydem, uważano go za zdrajcę i bluźniercę (służył cezarowi i był poddanym cezara, a nie Boga), odmawiano mu wstępu do synagogi, Świątyni, nie mógł świętować szabatu i składać ofiary za grzechy. Pobożni Izraelici nie dzielili z nim miejsca do spania, domu i posiłku. Był wykluczony ze społeczności i uznawany za grzesznika.
    Do takiego celnika podchodzi Jezus i mówi „Pójdź za Mną”. A celnik wstał i poszedł. Niesamowite – o nic nie pytał i niczym się nie wymawiał. Ujrzał w Jezusie osobę, która go akceptuje. To mu wystarczyło, aby zmienić życie. Człowiek, który żyje w społeczeństwie, dla którego jest nikim, dla Jezusa w jednym momencie robi wszystko -bo czymże innym jest pójście za Nim.


    Czy ja, człowiek wierzący, miałbym w sobie tyle oddania aby jak Mateusz pójść zaraz za Jezusem ? Czy w każdej chwili jestem w stanie pójść za Nim ?
    Czy potrafię bezwarunkowo zaakceptować człowieka, o którym mam nie najlepsze zdanie?

  • A Jezus im odpowiada „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają”.  Jezus jest lekarzem duszy. Do lekarza przychodzą zwykle ludzie chorzy, którzy potrzebują pomocy.


    Czy widzę chorobę swojej duszy? Czy chcę, aby Jezus ją uzdrowił? A może jestem porządnym chrześcijaninem, który podobnie jak Żydzi już urządził swoje życie wzorowo i nie potrzebuje nauczycieli, którzy zburzyliby mu jego wzorowy obraz siebie i świata. Czy jestem w stanie przyjąć prawdę, że jestem grzesznikiem i potrzebuję Jezusa ?

  • Żydzi byli zbulwersowani tym, że Jezus jada współnnie z grzesznikami i celnikami. Przecież człowiek porządny nie zadaje się z „elementem”. A Jezus im odpowiada  „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Miłosierdzia  a nie ofiary. Dla Jezusa miłosierdzie jest ważniejsze od ofiary. Na nic zdają sie nasze najbardziej pobożne praktyki jeśli w spotkaniu z drugim człowiekiem brak nam elementarnego miłosierdzia. Wokół nas jest wielu ludzi potrzebujących pomocy duchowej, materialnej, którzy mogą nie pasować do naszego światopoglądu. Dzisiejszy świat lubi szufladkować ludzi. Ten jest złodziejem, tamten wulgarnie się zachowuje, inny zaś inaczej się ubiera. Często brakuje w nas refleksji dotyczącej tego człowieka  i tego,co go w życiu spotkało i doprowadziło do miejsca, w którym jest dzisiaj. Nie próbujemy mu pomóc tylko się od niego odsuwamy, bo nam nie wypada się z takimi ludźmi zadawać. Wielu z nas próbuje pomóc, ale tylko warunkowo. Warunkiem jest obowiązkowa i natychmiastowa zmiana jego życia. Nie zastanawiamy się czy ten człowiek dzisiaj potrafi takiej przemiany dokonać. Chcemy efektu natychmiast, bo inaczej przestaje nas ten przypadek interesować. Ciężko jest okazać miłosierdzie bezwarunkowe. A tego dzisiaj oczekuje od nas Jezus.


     Jak często zdarza się mi oceniać drugiego człowieka ? Jak często interesuje mnie historia życia tego, którego próbuję w swoim sercu oceniać, potępiać ?  Czy proszę Pana o oczy miłosierne,żebym mógł zobaczyć dobro, tam gdzie po ludzku wydaje się,że go nie ma, że to sytuacja beznadziejna? Czy dostrzegam  dobro w nieuprzejmym człowieku, trudnym współmałżonku , niegrzecznym dziecku? Czy wady drugiego człowieka,zło, zadane rany,ból przysłoniły mi to dobro?
     Jak często jestem gotów do bezwarunkowej pomocy,ofiary? Czego oczekuję pomagając wyrzutkom społecznym, osobom wykluczonym poza margines ?

Oratio (modlitwa) i contemplatio (trwanie w obecności Boga)

Zanieś przed Oblicze Boże to, co cię poruszyło w czasie rozważania. Może to być modlitwa przeproszenia, prośby, dziękczynienia, uwielbienia. Możesz modlić się tak: Jezu , przemień moje oczy, aby potrafiły dostrzec w drugim człowieku to co Ty w nim dostrzegasz.

Gdy zabraknie ci słów w modlitwie, to trwaj całym sobą przed Panem bez słów.

Actio (działanie) Czy przez rozważany fragment Bóg skłania cię w sercu do podjęcia jakiegoś konkretnego działania, jeśli tak to jakiego? Pytaj siebie: Co mam zrobić? Jak to zrobić? Kiedy to zrobić?